Jeżeli czyta tego bloga jakiś golfista, to chciałbym go przestrzec przed zakupami w sklepie internetowym należącym do firmy Bogi Golf. Adresu nie podam, bo nie chcę im podnosić googlalności.
Dlaczego odradzam? Ponad cztery tygodnie temu chciałem kupić u nich wędkę do wyławiania piłek. Taki sympatyczny i przydatny gadżet dla golfisty. Zaraz po zamówieniu napisał do mnie facet z firmy Bogi Golf z informacją, że nie mają chwilowo tych wędek i jeżeli zgodzę sie trochę poczekać, to poniżej dwóch tygodni je sprowadzą i wyślą. Zgodziłem się, chociaż mi się śpieszyło. Po upływie dwóch tygodnie nie było ani wędki ani informacji. Wysłałem tam jeszcze dwa listy z pytaniami, ale na żaden nie dostałem odpowiedzi. Po czterech tygodniach od zamówienia napisałem ostatni list – z prośbą, żeby się już moim zamówieniem nie interesowali i informację, że będę odradzał ich firmę każdemu kto się nawinie.
Rozumiem chwilowe braki, ale sprzedawanie towaru, którego się nie ma i nieodpowiadanie na listy klientów to nie jest sposób w jaki poważne firmy prowadzą działalność.
Jak rozumiem, sprzęt nadal jest dostępny na stronie w ofercie?
Oczywiście.
Przepraszam bardzo, może troche nie nawiązane do tematu, ale bardzo mnie zaciekawiło – jak się używa takiej wędki?
No właśnie, bo na wędce musi być przynęta.Co jedzą piłeczki do golfa? :)
:D
Jak znam życie to taki rozciągany bat z czymś w rodzaju siateczki na końcu. ;)
Zgadłem?:)
http://proshop.golf.pl/servlet/Begin?offset=6¶m0=15¶m1=towary&g=acm%5Frozne&grupatowarow=550
Wygląda jak łyżka do lodów, którą się nakłada "kulki" do wafelków ;-)
Tylką tą "łyżką" mógłbyś nakładać lody stojąc pięć metrów od nich :)
Sprzedawanie czegoś, czego się nie ma, to akurat bardzo popularne zajęcie i to nie tylko w sklepach internetowych.
W zasadzie jak coś nie ma dostepności: "w ciągu 24h" w sklepie internetowym i "natychmiast" w zwykłym, to z założenia leży conajmniej w magazynach hurtownika. W końcu właśnie m.in. z powodu oszczęsdności na magazynowaniu w Internecie się opłaca. Ale nie tylko – kupowałeś kiedyś meble? ;)
Zresztą niektórzy mówią, że sprzedawanie tego, co już jest – to dopiero jest ryzyko – a jak się nie sprzeda? ;>