300
Wszyscy już widzieli i wszyscy już napisali, więc nie ma większego sensu rozwodzenie się. No to będzie krótko, a na początek jeszcze krócej – „podobało mi się”.
Teraz trochę dłużej: Film jest piękny. Niewiarygodnie piękny. Nie wyobrażałem sobie wcześniej, że bitewne jatki mogę być tak piękne, a tu proszę. Oszałamiające, porywające obrazy. Zapierające dech w piersiach. Pisałem już, że jest piękny?
Doszukiwanie się drugiego dna pod tą prostą i wszystkim znaną historią o Termopilach nie ma sensu. Homoseksualne czy bushowskie wędrówki recenzentów można imho o kant wiadomo czego potłuc. Owszem, jak komuś się nudzi, to niech szuka tam bóg-wie-czego, ale sensu to dla mnie nie ma.
Prosta, atrakcyjna historia, prawie idealne przeniesienie komiksu i fascynująco piękne zdjęcia. To wszystko dostałem i niczego więcej od tego filmu nie oczekiwałem.
Dlaczego piszę „prawie idealne”? Niestety – komuś najwyraźniej zabrakło kilkudziesięciu minut i pomysłu na inne ich wypełnienie, niż pasujący jak kwiatek do kożucha wątek królowej. Rozbijając główną opowieść osłabił jej rytm i siłę. Z chęcią wyciąłbym cały ten wątek, zostawiając Gorgo tylko te trzy kwestie, które wygłasza w komiksie (w którym pojawia się tylko na jednej stronie), nawet jeżeli to oznacza wyrzucenie z filmu ślicznych piersi Leny Headey.
Aha, jeszcze jedno – o co do cholery chodzi z tym zbożem? Już w „Gladiatorze” doprowadzało mnie do szału i jak się okazało w kinie alergia na nie mi nie minęła. Tym razem soczyście rzuciłem mięsem i przetrzymałem, ale następnym razem mogę nie zdzierżyć i w dzikim szale pogryźć wszystkie fotele na sali.
Ale poza tym – piękny film!
Jasne, że to jest film dla homoseksualistów! Nie widziałeś tych gorszących scen w namiocie Kserksesa? Nie zwróciłeś może uwagi jak on był ubrany? A Spartanie w stringach z kolei, same zboczuchy w tamtych czasach się po święcie szwędały ;)
A bardziej serio, mnie również film się podobał. Mogliby teraz zekranizować Thorgala, fajnie by było ;)
Zgadzam się w 100% z tą recenzją! Strasznjie mi się ten film podobał. A teraz faktycznie czas na Thorgala.
Jeżeli Thorgal z Aaricią będą łazili w malowniczo falującym zbożu, to nie ręczę za siebie :)
Nareszcie recenzja, która nie posiada wycieczek w stronę polityki czy innych porównań, że tak powiem prosto „z dupy”.
Zgadzam się całkowicie z prezentowanym zdaniem. Film jest niesamowicie nakręcony. Dynamika, sposób pokazania walki.. coś pięknego. Komiksu nie czytałem, więc nie odnoszę się do niego. Wiec jak na stand-alone z mojej perspektywy – pięknie ;)
Zboże jest ok. :] Wysyła odpowiednie przesłanie.
Mi też się podobał.
W Kingdom of Heaven też było takie zboże :P.
Chyba filmowcom to się najbardziej kojarzy ze Starożytną Grecją, choć ja się tam nie znam.
Mnie również się bardzo podobała ta ekranizacja, była warta obejrzenia i pewnie jeszcze będzie niejednego.
THISSSSS IS SPARTAAAAA!
:P
A mnie zniechęciły do filmu krwawe reklamy puszczane tuż po wieczorynce – musiałem wykazywać się super refleksem, żeby młodemu oszczędzić tych widoków.
Dziwne, że piwo można reklamować dopiero po 22, a lejącą się z ekranu krwią można epatować o każdej porze dnia i nocy :(
mnie też się podobało :). i dokładnie podobne zdanie mam w temacie doszukiwania się tam jakichś ukrytych treści czy to homo, czy politycznych. bezedury…
fajowy obraz, biorę żonę (a co, niech przy kaloryferach nieco pojęczy :)) i lecę drugi raz. warto!
dobra recenzja.Ale motyw ze zbożem jest jak najbardziej na miejscu,i wiem,ze jaja sobie robisz pisząc w ten sposób o nim.Idę teraz przeczytać komix.
blusior: Pewnie cię zmartwię, ale zboże naprawdę mnie wkurzało.
Bez dwóch zdań dobry film. Jedna z lepszych adaptacji komiksu. Chyba na równi z Hulkiem, bo wszak ani Spiderman, ani Superman, ani Catwomax itp nie mogą się równać. No chyba, że 2 część XMenów…
Założenie wstępne – nie wiedziałem, że to adaptacja komiksu i nie wiedziałem dokąd sięga fabuła.
Dla mnie chała. Efekty z „matrixa przeniesione w starożytność + poradnik „Jak przebić człowieka włócznią na tysiąc sposobów”. Dokonywane z hukiem po raz 156 „zwieranie szyków” doprowadzało mnie do szału. Podobnie jak kupa innych rzeczy. Podobała mi się chyba tylko kolorystyka – pewnie wzięta wprost z komiksu.
Dla mnie to stracony czas.
Acha – nie mam nic przeciw adaptacjom komiksów, „oglądywuję” je, i na pewno poszedłbym na Thorgala.