Nie palę
Muszę się pochwalić, że nie palę. Tak, tak – dwudziestego ósmego kwietnia zapaliłem ostatniego papierosa. Jak łatwo się domyśleć, zdopingowało mnie do tego pojawienie się Grzesia. Jak na razie się trzymam, chociaż momentami mi brakuje fajeczki, oj brakuje…
Najgorsze są momenty, w których zawsze sięgałem po papierosa – koszenie, spacer itp. Ratuję się stosami batonów i innych słodkości. Na szczęście mimo tego tracę kilogramy, pewnie przez totalne zalatanie.
Najnowsze komentarze