Kulinarna wtopa

8 komentarzy

  1. Cthulhu pisze:

    szczegolnie fajne musialo byc dosadzanie do was kolejnych klientow – moze to byla delikana sugestia 'placcie kur!$ i spier@#$%^' ;>.

  2. Krystek pisze:

    No to z kim Ty się zadajesz, ze polecają Ci "taki" lokal z "taką" obsługą? <LOL> Współczuję. Nie ma nic gorszego jak traktowanie klienta jak natręta oraz na zasadzie: "zapałciłeś? no to bierz i spier…".

  3. Enleth pisze:

    Napisz do jakiejś lokalnej gazety. Albo najlepiej do kilku. Szumu narób. Niewiele pracy, a ile satysfakcji, jak splajtują :)

  4. PeTe pisze:

    Myślałem kiedyś o zrobieniu mapy lokali, do których lepiej nie zachodzić. Jedziesz gdzieś i od razu wiesz – tu nie idź.

  5. piotr pisze:

    toyalna bzdura pracuje tam czlowieku zastanow sie o czym ty mowisz… popierwsze nie ma i nie bylo kelnera sa tam kelnerki po drugie kelnerki nie rozporzadzaja gdzie maja siadac klijeci totalne bzdury wypisujesz

  6. piotr: Może teraz wygląda to inaczej (nie mam pojęcia, bo od tamtej wizyty moja noga tam nie postała), ale w lutym 2005 było dokładnie tak jak opisałem.

  7. Nadia pisze:

    Nie zgadzam się z tym!!!! Ten lokal jest cudowny! Wiele mam z nim miłych wspomnień! Przede wszystkim … zaręczyny!

  8. melokalu pisze:

    Nie jestem dobrego zdania na temat tego miejsca(mówiąc całkiem delikatnie!). Osobiście byłam tam poraz ostatni, gdy pewna kobieta siedząca stolik dalej znalazła w zupie pomidorowej rozgotowaną muchę, po czym wybiegła i zwymiotowała. Proteiny są ok, ale bez przesady! Moja znajoma natomiast stwierdziła, że nieodłącznym towarzyszem przy jej ostatnim obiedzie(dodam, że był to tłusty i przypalony kotlet drobiowy)był karaluch!!! My już tam nie jeździmy i nie polecamy tego miejsca jako przystanku na posiłek. OHHHYDA!!!